Wyszukiwanie
polski
  • English
  • 正體中文
  • 简体中文
  • Deutsch
  • Español
  • Français
  • Magyar
  • 日本語
  • 한국어
  • Монгол хэл
  • Âu Lạc
  • български
  • bahasa Melayu
  • فارسی
  • Português
  • Română
  • Bahasa Indonesia
  • ไทย
  • العربية
  • čeština
  • ਪੰਜਾਬੀ
  • русский
  • తెలుగు లిపి
  • हिन्दी
  • polski
  • italiano
  • Wikang Tagalog
  • Українська Мова
  • Others
  • English
  • 正體中文
  • 简体中文
  • Deutsch
  • Español
  • Français
  • Magyar
  • 日本語
  • 한국어
  • Монгол хэл
  • Âu Lạc
  • български
  • bahasa Melayu
  • فارسی
  • Português
  • Română
  • Bahasa Indonesia
  • ไทย
  • العربية
  • čeština
  • ਪੰਜਾਬੀ
  • русский
  • తెలుగు లిపి
  • हिन्दी
  • polski
  • italiano
  • Wikang Tagalog
  • Українська Мова
  • Others
Tytuł
Transkrypcja
Następnie
 

Sutra Buddy Ksitigarbha: Niosąc korzyści żywym i zmarłym - Część 5 z 5

2019-06-05
Lecture Language:English,Arabic (العربية)
Szczegóły
Pobierz Docx
Czytaj więcej
Więc 49 dni to czas, w którym mogliśmy zadecydować o jego losie czy jej przeznaczeniu. Musimy się modlić. Składać ofiary. Wynieść jego dobytek. Jeśli można, to sprzedajmy cały jego dobytek i rozdajmy biednym ludziom, w kościele, w świątyni, na dobre cele charytatywne. Ale oczywiście, gdy on ma dzieci i tak dalej, musimy zostawić trochę dla nich, aby przetrwały. Po prostu zabrać to, co można i wtedy zostanie wyzwolony. „Przez 49 dni, ci, których życie się skończyło, a kto jeszcze nie odrodził się będzie mieć ciągle nadzieję, że ich najbliżsi krewni zdobędą błogosławieństwa na tyle potężne, by ich uratować”. Dlatego też czasami wracają w waszym śnie albo na krótko pojawią się wam. Ale oni nie mogą mówić czasami zbyt wiele. Nie mogą mówić, tylko wyglądają smutnie i wtedy wiecie, że potrzebują waszej pomocy natychmiast, natychmiast! Ponieważ wy nie wiecie w tym momencie ile jeszcze czasu im pozostało dopóki ich los jest rozstrzygnięty. Kiedy ich los zostanie ustalony przez sędziego, nic już nie możecie zrobić. Już nie ma czasu! Ale 49 dni wcześniej, jest dużo czasu, możemy zrobić dla niego wiele. Można recytować wiele sutr.

„Pod koniec tego czasu, zmarły przejdzie przez zapłatę zgodnie z ich karmą. Jeśli ktoś jest przestępcą, może przejść przez setki tysięcy lat nawet bez jednego dnia uwolnienia. Jeśli czyjeś wykroczenia zasługują na pięciokrotną nieprzerwaną zapłatę, wpadnie on w wielkie piekła i przechodzić będzie nieustanne cierpienia przez setki tysiące eonów”. To są miliardy, tryliony, gazyliony lat. Wyobraźcie sobie, że to wy. Wyobraźcie sobie, że jesteście tam torturowani w dzień i w nocy, bezradni w każdej sekundzie swojego życia i wiecie o tym i czujecie cierpienie, nie tak, że nie czujecie. I nikt wam nie pomoże, nikogo nie możecie wezwać. Za dużo cierpienia, nie możecie nawet otworzyć ust. Nie możecie nawet pamiętać, by się modlić. Tak więc módlcie się wcześniej. A jeśli nie macie żadnych krewnych, żeby wam pomóc, wtedy to koniec. Musicie. Takie cierpienie, tak długo, tak długo, mój Boże! Jak strasznie, jak strasznie! Wyobraźcie sobie, że to wy. Jakże nie do zniesienia, jak straszne, jak straszne! Boże, nigdy nikomu nie życzę, by musiał przez to przejść.

Wszystko na tym świecie to iluzja, ale prawo tego świata nie jest iluzją, Prawo karmy nie jest. Będziecie je czuć, jeśli nie jesteście wyzwoleni od prawa karmy czy to dzięki mocy Mistrza czy poprzez wiarę w Buddów lub robienie dobrych uczynków i ciągłe zachowanie czujności w swoim życiu. Wszystko, co robicie, myślicie, albo mówicie musi być zawsze dobre i czyste, czysta intencja. Jeśli nie, to raczej nie mówcie. Ja jestem Mistrzem, muszę powiedzieć wszystko, wiele rzeczy. Ale jeśli wy nie musicie być na tej pozycji, to bądźcie cicho. Nie mówcie innym o złych rzeczach danej osoby, a potem ta osoba mówi dalej i dalej, i dalej. Mówienie o złych rzeczach innych, musicie również dzielić tą karmę. Nie tylko wtedy, gdy robicie to sami. Więc bądźcie bardzo ostrożni, tak? Pamiętajcie o trzech małpach. (Tak.) Nawet małpy mogą was uczyć. Nie widzieć, nie słyszeć, żadnego gadania o złych rzeczach.

„Ponadto, Wielki Starszy, kiedy istoty, które popełniły wykroczenia karmiczne, umierają, ich krewni mogą przygotować dary wegetariańskie/wegańskie”, widzicie?, aby pomóc im na ich karmicznej ścieżce. W procesie przygotowywania posiłku wegetariańskiego/ wegańskiego i zanim zostanie zjedzony, woda z płukania ryżu i liście warzyw nie powinno się wylewać nawet na ziemię”. Och! Nawet woda z płukania, zanim zostanie zjedzone, nie powinno się wylewać wody, brudnej wody, na ziemię, wodę z płukania ryżu i warzyw, i owoców.

„Przed ofiarowaniem jedzenia (wegańskiego) Buddom i sandze, nikt nie powinien go jeść”. Musicie być uważni również na to wszystko. Nie tylko składać ofiary, „OK, najpierw zjem”. Nawet tego nie próbujcie. Musicie wiedzieć ile. Jeśli trochę słone, trochę mniej słone, Buddowie nie przeszkadza, tak długo, dopóki nie jest to ofiarowane dla żywej sangi. Nawet mniej słone, to możecie zaoferować więcej sosu sojowego albo więcej soli dla sangi, dla mnichów, którzy przychodzą i recytują albo mnichów, którym ofiarujecie posiłek. Ale nie próbujcie tego wcześniej.

Och! Bodhisatwa jest naprawdę współczujący. Zna wszystkie szczegóły o cierpieniu i jak uciec od cierpienia. Jest naprawdę współczujący. Wszyscy z nas, powinniśmy dziękować temu Bodhisatwie Ksitigarbha, znaczy Bodhisattva Earth Store. Wspaniała istota, jesteś wspaniałą istotą, wielką, wielka, wielką. Bardzo Tobie dziękuję. Zaraz się rozpłaczę. Czuję się tak wzruszona przez Jego ofiarę i dobroć. Tak piękny, piękny! Dziękujemy Ci, wszyscy. Świat dziękuje Ci. Wszystkie istoty są zbawione, dziękujemy Ci. Wszystkie istoty będą uratowane przez Ciebie albo przez tę sutrę, której uczysz. Bardzo dziękuję.

Mój Boże! Widzicie, ilu Buddów i Bodhisatwów poświęca się dla nas. A my robimy tylko trochę medytacji, Pięć Przykazań, to nie jest trudne. Musicie to robić. Jesteście im również winni. Jesteście to winni rolnikom, waszym rodzicom, waszym siostrom, braciom, planecie, by być dobrym. Tylko medytujcie, Pięć Przykazań. O nic więcej was nie proszę. Nie musicie przychodzić, żeby mnie widzieć, jeśli nie chcecie. Zostańcie w domu, wierzcie we mnie. wierzcie w moje nauczanie, to już wystarcza. Medytujcie. Czyńcie dobrze.

Kiedy ktoś kto jest dobry i powiedział - tym razem, powiedziałam, że tylko Europejczycy - ale ktoś dobry powiedział, „Wszyscy przyjedźcie szybko”. Chociaż to ich wina, ale to dobrze dla was, że możecie mnie zobaczyć czasami, niektórzy z was. A jeśli nie możecie tu przyjechać… Albo możecie mnie winić, jeśli chcecie, ale to wasza (zła) karma. Nie zrzucajcie na mnie odpowiedzialności za wszystko w waszym życiu. W porządku? Już teraz robię wszystko, co mogę. Jestem tysiąc razy bardziej zajęta niż wy. Codziennie, w różnych sprawach. Wewnątrz, na zewnątrz. Więc róbcie, co możecie. Przyjdźcie mnie zobaczyć, jeśli możecie. Jeśli nie macie wystarczającego wsparcia finansowego, jeśli wasz brat, siostra pomogą przyjechać, to w porządku. Jeśli nie, zostajecie w domu. Ja zawsze jestem z wami. Nie musicie przyjeżdżać, by mnie widzieć. Nie zmuszałam nikogo z was, żeby się ze mną zobaczyć. Oferujecie mi swój czas i trochę z waszych finansów za bilet, ale to jest korzystne dla was. Ja nie prosiłam. Ja też oferuję wam wiele więcej w zamian. Fizycznie, emocjonalnie, psychologicznie, duchowo, też wam oferuję. Nie siedziałam tu tylko otrzymując rzeczy. Ja otrzymuję waszą miłość, za co bardzo dziękuję, ale i Ja oferuję. Nawet jeśli zaoferujecie mi cokolwiek, Ja też dużo oferuję. Oferuję rzeczy innym ludziom. Może nie wydaje się to korzystne dla was, jeśli ofiaruję to biednym ludziom, ale jest to korzystne dla świata na którym mieszkacie. Tworzy to dobrą energię dla was, dla waszych dzieci. Dzięki temu planeta rośnie lepiej. Rozumiecie mnie? (Tak.) Więc nawet jeśli nie oferuję wam bezpośrednio, ale również oferuję. (Tak.) Wszystko dobre, przynosi też wam korzyści. Więc nie myślcie w negatywny sposób.

Próbujcie zapamiętać, jak Budda mówi: dobroczynność, ofiary dla Buddów, oświeconych świętych, mnichów i mniszek. Ja nie oferowałam im, ponieważ uważam, że to oświeceni mnisi i mniszki i oni przynoszą mi korzyści. Nie, nie. Ofiarowałam im, bo ich kocham. Bo myślałam, dobrze.... Nie wiedziałam nawet, że pracowali również w terenie. Myślałam, że po prostu tam siedzieli i polegali na jakichś uczniach, by przyszli i oferowali coś. Ale niewielu Koreańczyków będzie miało czas, żeby pojechać aż do Youngdong, więc myślałam, że nie mają takiego dobrego (wegańskiego) jedzenia cały czas. Więc, jakiekolwiek (wegańskie) jedzenie ofiarowałam im, bo chyba nie mieli tego od długiego czasu, albo nigdy nie mieli. Jak wtedy, gdy dali mi dużo tych sakya (guyabany), jak guyabana, coś w tym stylu. Wygląda jak kiść Buddy tutaj, dlatego nazywają to sakya, co znaczy „owoc Buddy”. Dali mi trochę i zapytałam moją mniszkę asystentkę, „Czy oni mają ten owoc w Korei?” Odrzekła, „Nie, nie możemy go uprawiać”. Powiedziała, „Próbowaliśmy, ale nie rośnie”. Powiedziałam, „Dobrze, szybko przynieś tę miskę pełną owoców, żeby ofiarować mniszkom. Nie mam wystarczająco dla każdej osobno, ale mogą się podzielić. Powiedz im to”. Bo nie mają.

Bo Ja czuję, że mnich, nie ma nic: bez rodziny, bez męża, nie ma dzieci, nie ma już żony, i trochę (wegańskiego) jedzenia, żeby przetrwać i nie ma dosyć. Dlatego ofiarowałam im to. Rozumiecie? (Tak, Mistrzyni.) Nie dla zasług - nic! Nie dbam o siebie samą. Wszystko tutaj, prawdziwie rozumiem, że to iluzja. Nic dla mnie. Więc, musicie dawać w takim duchu, w miłości. Pomagajcie, bo myślicie, że tego potrzebują. Nigdy nie myślcie o zasługach. Budda to wszystko powiedział, wyjaśnił wam to, ale wy tak nie myślicie. Musicie dawać z miłością. Mówię wam, że wtedy zasługa będzie wielokrotna nawet czy zależy wam na tym czy nie. Ale jeśli dajecie bez miłości, a później wy… macie jakieś zasługi, ale to nie jest zdrowe.

To nie jest wiele, co Ja im darowałam Oczywiście, jedli ze zgromadzeniem. Ale coś dobrego, co Ja myślę, że mogą tego nigdy nie mieć, nigdy tego nie próbowali, ponieważ w ich kraju albo dlatego, że są mnichem. Dlatego mówię wam musicie ich szanować. Mogli zostać na zewnątrz, pracować, zarobić dużo pieniędzy, jak wy. Mieć męża, żonę, dzieci, mieć dom, samochód. Ale pozbawili się tego, ponieważ wierzą w Buddę. Wierzą, że bycie mnichem jest drogą do wyzwolenia. Ponieważ myślą, że natura życia jest i tak ulotna. Szanuję ten ideał. Szanuję to, że trzymają się tego przekonania. Dlatego ich szanujemy. Wymaga dużego samozaparcia, aby to zrobić. Więc nie mówcie, „Tak samo. Tak samo, inicjowani przez Mistrzynię. Tak samo”. Nie tak samo! Wy cieszycie się wszystkim. Oni nie. Rozumiecie teraz? (Tak.) Więc dajcie im miejsce i szacunek, ustąpcie, gdy przechodzą. Róbcie wszystko z szacunkiem. Nie myślcie, że są tacy sami, nazywając ich „bratem,”„siostrą”, ten sam Mistrz, ten sam inicjowany. Nie taki sam. Są czymś więcej.

Oprócz przestrzegania Pięciu Przykazań, zachowują więcej zasad niż wy. Wie zasad Ja wam nie mówię, ponieważ nie jesteście mniszkami i mnichami. Nie możecie tego wiedzieć. Ponieważ niektóre są delikatne, nie można mówić publicznie. Niektóre są naprawdę szczegółowe, jak zachować przykazania. Prawdziwie szczegółowe i nie jest zdrowo mówić to publicznie. I również, maja odmówione wiele rzeczy. Nie śpią na dużym, wysokim i wygodnym łóżku. Nie wszyscy, chyba, że są chorzy. I dużo więcej medytują. Naprawdę przestrzegają przykazań. Naprawdę rozumieją, dlaczego zostali mnichami i mniszkami, dlaczego praktykują. Niektórzy z was nie, bo jesteście zbyt zajęci na zewnątrz i rozproszeni rodziną albo pracą czy zarabianiem na życie i nadal przywiązani do takiego rodzaju życia. Niektórzy z was nie. Nie mówię, że wszyscy jesteście przywiązani. Nawet choć jesteście osobą świecką, nie znaczy, że jesteście nie przywiązani. Nie mówię tego, ale mówię, że wielu z was wciąż nie jest oderwanych od rzeczy, które lubicie jeść, od ubrania, które chcecie nosić. Oderwanie przychodzi od wewnątrz. Więc jeśli jesteście za dużo na świecie, trudno jest się oderwać, trudno mieć czas na myślenie, by skoncentrować się na praktyce duchowej. To właśnie powiedziałam. Nie mam na myśli duchowo, nie znaczy, że nie możecie stać się Buddą jeśli jesteście osobą świecką czy jesteście mniej oświeceni, niekoniecznie.

Ja po prostu ich szanuję dzięki ideałom, które trzymają, wyrzeczenie, które dokonują, samozaparcie, którego próbują. Bardzo starają się być dobrą osobą, być dobrym mnichem. Próbują, to trudne, ale próbują. W tym wieku materialnej chciwości rozwoju i konkurencji, wciąż starają się tak utrzymać. To jest trudne. Więc szanuję to. Co więcej, czuję sympatię dla życia, które przechodzą, ponieważ je znam z własnego doświadczenia. Potrzebujemy dyscypliny, potrzebujemy silnej woli, by skupić się na praktyce duchowej i nie dać się odwieść innymi wygodami. To trudne, ale wykonalne. Jeśli naprawdę chcecie duchowe osiągnięcie, zrobicie to. Po prostu to robicie, a potem to naturalne. Nie narzekajcie, nie czujcie, że to jest trudność. Cokolwiek wiecie, że jest dobre dla waszej duchowej praktyki, zróbcie to. Zrobicie to, po prostu zróbcie. Nie przeszkadza wam spanie w namiocie, czy spanie na ziemi albo spanie w małej chacie zamiast w domu. Nic wam nie przeszkadza. Jeśli wiecie, że to dla was lepsze, robicie to.

Więc kiedy dajecie, dla mnichów czy dla klasztoru albo kościołów i świątyń, zróbcie to, musicie to robić z miłością. Musicie to sobie wyobrazić, jeśli nie macie miłości, musicie sobie wyobrazić, „Dobrze, jak to jest, jeśli ja jestem tą osobą. Nie mam ze mną rodziny, nie mam żadnego luksusu, muszę mieszkać na ziemi, modląc się wiele razy dziennie, nie mam nic innego. Wiele rzeczy odmówiłam w moim życiu. Teraz przypuśćmy, że kocham to tak bardzo, ale jestem mniszką, mnichem, nie mogę tego mieć. Tak bardzo to kocham, ale jeśli jestem mnichem, mniszką, nie będę tego miała”. Wyobraźcie sobie to. Wtedy czujecie miłość do osób, które poświęciły swoje życie dla szlachetnego ideału, dla wyższego celu. Wtedy kochacie. Bo czuję, jakbym to Ja była nimi. W tym właśnie rzecz. Czuję, jakbym to Ja była owadem, dlatego nie mogę go zabić. Jakbym to Ja była gołębiem, więc muszę dać jej (wegańskie) jedzenie. Muszę to pokroić. Ona lubi nie tylko chleb, ale lubi (wegańskie) jedzenie moich psów. To mądra dziewczyna, mądry gołąb, mały gołąbek. Daję jej (wegański) chleb na dachu, aby nie bała się schodzić niżej, ale ona schodzi niżej, bo to jest kolorowe (wegańskie) jedzenie. Próbowała to jeść, ale jest za duże, nie mogła. Więc jak to zobaczyłam, zgniotłam je na bardzo małe kawałki dla niej na ulicy, bo ona to lubi tam. Nie lubi tego w misce i na dachu. Co robić? Więc dałam tam trochę wody i pokruszyłam je, ponieważ karma dla psów jest twarda, dobre dla ich zębów. Ale muszę to miażdżyć kamieniem na ulicy, bo ona chce to tam. Chcę, żeby jadła w misce, czysto. Ale nie! Lubi to na ziemi, brudnej. Co mam zrobić? Dobrze, więc jeśli ona tak lubi, to tam idzie. Położyłam na dach, ona tego nie jadła. Zeszła na dół i patrzyła na to miejsce, gdzie dałam to wczoraj, nie widziała tego, i poszła. Więc wzięłam to z dachu, położyłam dla niej na ziemię. I tak właśnie jest. Macie to, czego chcecie. Nawet Ja wiem coś lepiej, ale jeśli tego chcecie, to macie.

Zróbcie to z miłością. Wszystko, musicie zrobić z miłością. Jeśli dajecie bez miłości, to jest bardzo puste, puste. Nawet dając żebrakowi, musicie zrozumieć ich sytuację. Może nie jesteście w stanie, ale przynajmniej dajcie z sympatią, z pokorą z myślami ochrony, z dobrą energią. Nie mówiąc, „Proszę, weź to i idź”, nie tak. Miłość jest istotą każdego działania, które podejmujecie. Bez tego jesteście tylko pustą skorupą. Bez miłości jesteście niczym. Naprawdę. Cokolwiek robicie, dużo wsparcia itp., tylko chełpiąc się przed ludźmi, ale nic nikt nie zyskuje. Osoba może jeść, wypełnić się, ale nie czuje się aż tak dobrze. Ponieważ energia, którą dajecie nie jest podnosząca na duchu. I dajecie dużo pieniędzy, ale nic nie macie z powrotem. Nie czujecie się zadowoleni, nie czujecie się szczęśliwi. Bo jeśli ta osoba jest szczęśliwa i dajecie z miłością, wtedy wy czujecie się bardzo szczęśliwi, jak gdyby ta osoba była wami. I czujecie się bardziej szczęśliwi, niż ta osoba. Nie można tego zmierzyć, ale ja to wiem.

Więc zanim ofiarujecie Buddom i sandze - wizerunkowi Buddy czy posągowi Buddy, dobrze, czy sandze, żywej lub nie - ale wy nie jecie pierwsi. Nie próbujcie tego. „Jeśli jest niedbalstwo lub wykroczenie w tej kwestii, wtedy zmarły nie otrzyma z tego żadnej siły”. Och! Och! Jeśli nie zadbacie i nie zrobicie to, co tu jest powiedziane, to zmarli ludzie nie otrzymają niczego bez znaczenia, ile robicie. Bądźcie więc pełni szacunku. Nawet woda, którą myjecie warzywa, nie powinniście wylać na ziemię. Po tym, jak Budda zje i po tym, jak ludzie zjedzą może wtedy wy możecie. Wcześniej - nie. Przed Buddami lub sangha, którym oferujecie, wtedy nie próbujcie, nie jedzcie. Zawsze trzymajcie to czyste i lepiej zakrywajcie usta maską i podawajcie z rękawiczkach. Abyście nie zanieczyścili jedzenia, które ofiarujecie Buddzie, aby zasługa mogła zostać przeniesiona przez czystość i miłość do tej zmarłej osoby. Tylko czystość i miłość mogą przenieść takie materialne rzeczy w ogromną, niewidzialną zasługę. Skażone rzeczy nie mogę tego przenieść. To tak jak tuba, rura wodna, jeśli jest zablokowana w środku nawet małym kamykiem, to woda nie wypłynie. Albo jeśli rura jest brudna, woda wychodzi błotnista, żółta, brązowa, zła. Łatwo to zrozumieć, czy nie? Więc powinniście o to zadbać. Darujecie (wegańskie) jedzenie przed posągami Buddy czy dla mnicha, to nie wylewajcie wody, w której myliście warzywa. Trzymajcie ją tam. Później może, po jedzeniu. Po spożyciu całego posiłku czy przez sanghę czy… Jeśli to ofiarowaliście, to wtedy wylewacie. Nie próbujcie (wegańskiego) jedzenia zanim ofiarujecie to Buddzie, nawet zmarłemu Buddzie. Nie próbujcie (wegańskiego) jedzenia. Najpierw dajcie to mnichowi z całą miłością i szacunkiem. Jeśli nie, to zmarły nie otrzyma z tego żadnej siły. Mój Boże! Zablokowane, widzicie? Blokada, dlatego.

„Jeśli czystość jest starannie utrzymana w składaniu ofiary dla Buddy i sanghi”, czy to żyjącemu Buddzie czy Nirvanie Buddy, „to zmarły otrzyma jedna siódmą zasługi. Dlatego, Starszy, wykonując wegetariańskie/wegańskie ofiary w imieniu zmarłych ojców, matek, i innych krewnych szczerze błagając w ich imieniu, to istoty Jambudvipa dadzą korzyści zarówno żywym, jak i umarłym. Ja to powiedziano, setki tysiące milionów nayutas duchów i dusz Jambudvipa, które były w pałacu Nieba Trayastrimsa”, mówiłam wam, „podjęły nieograniczone decyzje, aby osiągnąć Bodhi” znaczy stać się Buddą. Duchy! Wszystkie duchy, a nawet yaksy! I setki tysięcy milionów bezgranicznych liczb. „Nayuta” znaczy długo, nie do policzenia.

„Starszy Wielka Elokwencja oddał pokłon i wycofał się”. On tylko poprosił dla dobra istot, nie musiał wiedzieć. Był już bogiem. Był już Świętym, nie potrzebował całej tej ofiary albo nie musiał wiedzieć tego wszystkiego. Nie potrzebował wiedzieć. Tylko zapytał dla dobra innych. Już to wiedział. A nawet jesli nie wiedział, nie potrzebował wiedzieć. On jest wyzwolony. Rozumiecie? Więc też dziękujemy temu Starszemu Wielkiej Elokwencji i Anandzie, i komukolwiek, kto zadał pytania Buddom czy Bodhisattwom, by ci Mędrcy mogli odpowiedzieć. Dziękujemy im wszystkim. Dziękujemy Wam. (Dziękujemy.)
Udostępnij
Udostępnij dla
Umieść film
Rozpocznij od
Pobierz
Telefon komórkowy
Telefon komórkowy
iPhone
Android
Oglądaj w przeglądarce mobilnej
GO
GO
Prompt
OK
Aplikacja
Zeskanuj kod QR lub wybierz odpowiedni system telefoniczny do pobrania
iPhone
Android